wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 6.

~~ Perspektywa Patrici ~~

- Pat, Pat, Pat, Pat, Pat
Odwróciłam się. Na drugim końcu korytarza zauważyłam pędzącą w moją stronę Amber. A czego ona ode mnie chce?
- Słyszałam że wybierasz sie dzisiaj gdzieś. Mogę dotrzymać Ci towarzystwa?
- Proszę, a ja słyszę to pierwszy raz. Niezłego masz informatyka.
Nikomu nie wspominałam że chce iść. Zresztą, nie myślałam w ogóle żeby się dziś przejść. Ale skoro Amber chce to ....
- Dobra, to o której?
Amber uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- To może o piątej?
Pokiwałam głową. Blondynka rzuciła jeszcze '' Do zobaczenia'' po czym odeszła do swojego gangu Scooby'iego. Tak to nazwał wczoraj Jerome. Należali do niego Nina, Fabian, Amber, Alfie i Eddie. Rozumiem te pary ale do diabła po co im Eddie!? Może wcześniej należała tam KT? Nie wiem.
No i zadzwonił dzwonek na lekcję. Mamy ją mieć z .... spojrzałam na rozpiskę. Ze Sweetem. Dyrektorem. A uczy on chemi. Ugh! Nie nawidzę tego przedmiotu! Te wszystkie pierwiaski są mi obce. Choć w zasadzie nie nawidzę całej szkoły. Jaki palant ją wymyslił i rozpowszechnił?! Jest moim nemezis.
Reszta lekcji mineła juz spokojnie. Nauczyciele już umawiają się na karktówki. To chociaż dobrze że mówią. W mojej dawnej szkole rzadko kiedy zapowiadali.
Czekała mnie już tylko jedna godzina. Koza.
- Strzałka znajoma Gaduło- powiedział Eddie zatrzymując się przy mojej ławce- wolne? - zapytał wskazując miejsce obok mnie.
- Wolne.
Odsunął krzesło i usiadł obok mnie.
- Czemu siedzisz w kozie?- zapytałam.
- Zawsze tu jestem. Przeważnie to spóźnianie się na lekcję. Nie odrabianie prac domowych. Wredny Fabian nie daje mi spisywać. Wykłucanie się z nauczycielami. Jakoś dziwne że tacie to nie przeszkadza że jego syn psuje reputacje szkoły.
- A niby dlaczego miałoby mu to przeszkadzać? A tak poza tym to ta szkoła ma jakąś reputację?
Dziwniło mnie to. Dlaczego niby on ją psuje? Nie tylko on jest teraz w kozie.
- Yy- zastanowił się - bo widzisz. Mój tata tak jakby.... bardzo zżyty jest z tą szkołą.
- Okej?
- Nawet znasz mojego tatę.
Zastanowiłam się na chwilę. Znam jego tatę? Niezam nikogo innego z jego nazwiskiem.
- Raczej nie- stwierdziłam. Byłam tego świecie przekonana.
- To Sweet.
Że co!? Sweet jego tatą!? Ale dlaczego mają inne nazwiska!?
- Gaduło... Powiesz coś? W tej szkole raczej każdy przywykł do tego.
- Oł. Zakoczyłeś mnie trochę- przyznałam- a mama? Też tu gdziesz mieszka?
Dlaczego Eddie mieszka w internacie skoro jego rodzice mieszkają tu?
- Moi rodzice się rozwiedli...
- Przepraszam... Nie wiedziałam. Mogłam nie pytać....Przepraszam
- Nie przepraszaj, no. Mama wysłała mnie do tej szkoły pięć lat temu bo wywalili mnie z poprzedniej. Powiedziała że pod nadzorem  ojca, a zarazem dyrektora będę spokojniejszy i takie tam.
- Troszkę się pomyliła.
- Troszkę- przytaknął.
Zaczelismy się śmiać.
Nauczycielka, pilnująca dzisiejszej grupy już dawno była w klasie. Była chyba trochę zajęta sobą bo na nas w ogóle nie zwracała uwagi. Wszyscy robili co sobie chcieli.

~~ Perspektywa Eddiego ~~

Uwielbiałem jak się śmiała.
- Zrywamy się ?- zapytałem Patricię.
- Chyba zauważy jak bedziemy wychodzić przez drzwi- zauważyła.
- Być synem dyrektora ma też plusy, oczywiście. Patrz.- odwróciłem się w stronę nauczycielki- Proszę panią- powwiedziałem głośniej - Tata powiedział abym przyszedł do niego z nową uczennicą. Ma coś tam dla niej czy coś. Z resztą. Możemy iść?
- Dobrze- zgodziła się - wrócice szybko.
- Dobrze- odpowiedziałem i wstałem razem z Pat.
Ruszyliśmy w stronę drzwi. Już po chwili byliśmy na podwórku i szliśmy w stronę Anubisa.
- Chcesz mnie odwiedzić? - zapytałem. Jeszcze nie była w moim i Fabiana pokoju.
- Z miłą chcęcią- odpowiedziała i ruszyliśmy w stronę mojego pokoju.
Weszliśmy do środka. Byli tam Fabian i Nina. Na łózku były porozżucane kartki. Szybko je schowali gdy zobaczlili że nie przyszłem sam.
- Nie powinniście być w kozie?- zapytała Wybrana.
- Powinnieśmy.
- Znowu zwiałeś Eddie?- zapytał mój przyjaciel- i Patrcia.
- Oj tam znowu. Kiedy ja ostatni raz zwiałem z kozy?- sporzałem na parę.
- No nie wiem. Trzy dni temu?- odpowiedziałam mi Nina
- Weź jo. Czepiasz się szczególów.
Zaśmialiśmy się. Patricia tylko jakby trochę się uśmiechnęła ale nic nie mówiła. Usiadła obok mnie na moim łóżku i przypatrywała się z ciekawością Fabianowi.
- A co w tycy grzeczni, nigdy nie broicie?- odezwała się.
Sibuna często zostaje po lekcjach.
- Broić broimi ale to zawsze zawalamy na Alfiego lub Jerome'a- odpwiedział chłopak.
- A Jerome.... Zmienił się? Kiedyś był zawsze najwiękrzym żartownisiem. I potrafił załatwić wszystko.
- Jeszcze nikt nie zdołał zabrać mu tego tytułu. No plus ma jeszcze jeden. Razem z Amber wygrali mecz ping- pongowy - odpwiedziałem Gadule- A załatwic wciaż potafi wszystko. Oczywiście za niewielką opłatą- dodałem.
- W takim bądź razie nic się nie zminił- zaśmiała się - pojdę się przebrać. Do zobaczenia na obiadzie.
Znikneła za drzwimi.
Fakt. Wciąż byliśmy jeszcze w mundurkach. Podeszłem do swojej szafy i wyciągnełem swój strój.
- Nie całujcie się bo zaraz i tak przyjdę- uprzedziłem moich przyjaciół i udałem się do łazienki.

___________

Nudne jest. Dlatego że już nie myślę. Mój Stefan ( wena) sobie poszedł na piwo a ja zostałam sama. A tak poza tym to jest już za dziesięć trzecia w nocy.
Dobra dam temu tabletkowi troszkę odpocząć.
Do napisania <3

6 komentarzy: