Nareszcie wróciłam ze szpitala xd. Notatki bd starała się dodawać co 3 dni.
Co do rego co tu pisze:
Akcja rozgrywa się tak jakby w pierwszym sezonie. Tyle że ten kielich Ankh i Maska Anubisa jest odnaleziona. Robert również wybudzony. W Sibunie są Nina (liderka), Fabian, Eddie, Alfie i KT ( tylko ta ostatnia opuściła Dom Anubisa). To na jej miejsce przyjedzie Patricia.
______________
~~Perspektywa Patrici~~
No bo niby życie jest do bani. Wszystko się pieprzy, nie masz dla kogo żyć ale i tak nie popełnisz tego głupstwa jakie jest samobójstwo. Owszem, chciałam się zabić. Kiedyś. Moje życie było zjebane jak nigdy. Ale wtedy poznałam Joy. Niby taka mała skromna dziewczyna ale potrafiła wysłuchać i podnieść na duchu.
Mieszkam z nią, moją uzolnioną muzycznie bliźniaczką (która jest tu tylko zameldowana bo tak naprawde mieszka w internacie w szkole muzycznej) i rodzicami w Menchester.
Życie nauczyło mnie bycia agresyną, pyskatą i nieznośną. W skrócie można mnie nazwać buntowniczką. Dlaczego? Wina leży po stronie moich rodziców. Oni tylko i wyłącznie faworyzowali Piper. Ta lepsza, ta zdolniejsza, mówili. I to wtedy był najwiękrzy ból. Nie ma co. Żeby od własnych rodziców nie otrzymywać wsparcia!? Na szczęście Joy wprowadziła do mojego życia porządek i wspierała mnie bezustannie. Wprowadziła się do mnie ( o dziwo jej rodzice nie protestowali ). Poterzebowałam wtedy wspracia ale nie dostałam go od nikogo innego jak Joy. Brunetka ciągle mi powtarza że powinnam znaleść sobie chłopaka żebym poznała jak to być kochanym. Tyle że problem leży w tym że to ja nie potrafie kochać.
W końcu nastąpił przełom. Ja i Joy otrzymaliśmy stypedium do szkoły z internatem w Liverpoolu.
Rodzice pozwoli mi się tam wyprowadzić. Uznałzm to jako że chcą się mnie pozbyć: Tej gorszej, tej nieuzdolnionej.
- Na pewno chcesz tam jechać? - zapytała mnie po raz setny Joy.
Właśnie w tym momencie się pakowałam.
- Nie chcą mnie tu- oznajmiłam
Nawet nie chciało mi się płakać. Cieszyłam się jak nigdy że wyjedżam z tąd.
- Nigdzie beze mnie nie jedziesz- rzekła dziewczyna i podeszła do swojej szafy by spakować ubrania.
- Najbliższy pociąg jest za dwi godziny- uprzedziłam ją- idź do swoich rodziców. Pożegnaj się i taki tam.
Joy kiwneła nieśmiało głową i wyszła. Pewnie myśli że chce jechaç bez niej. Myli się w takim bądź razie. Nawet ją spakuje.
Pół godziny później walizki stały już przy drzwiach wejściowych. No to pozostało tylko czekać na pociąg...
Taki tam króciutki prolog. Strasznie nagmocniane. :\ Nie dałam za dużego popisu piszą to. No nic. Do napisania <3
Super!Czekam na rozdział 1!
OdpowiedzUsuńW końcu wróciłaś!
OdpowiedzUsuńMi się tam prolog podobał. Ciekawie się zaczyna. Nawet wiesz jak się ciesze, że już jesteś ;). Będę miała kolejne fajne blogi do czytania. Mam nadzieję, że na tamten stary też dodasz kolejny rozdział.
dziś znalazłam twojego bloga i zapowiada sie lipa, rzartuje zpowowiada sie zarąbiście
OdpowiedzUsuńFajnie
OdpowiedzUsuńOlaaa